Nie inwestowałam w transporter dla psa do przewożenia w samochodzie. Kiedy podrośnie, będzie jeździł w klatce, póki co dostosowuję się do gabarytów własnego auta. Kupiłam w sklepie zoologicznym pasek, który przypina się do obroży a drugi koniec wkłada do zapięcia pasa. Wypróbowaliśmy wynalazek na krótkim odcinku do paczkomatu. Włożyłam Hadesa na tylne siedzenie, wpięłam w pas i nasypałam kilka smaczków. Początkowo, kiedy już zjadł przysmaki kręcił się na siedzeniu i próbował zeskoczyć. Kazałam mu usiąść i dorzuciłam kolejne przysmaki. Zrobiliśmy krótką rundkę po osiedlu i wróciliśmy.
Dziś też nastąpił przełom w stosunkach między rezydentem a szczeniakiem. Bidon dał się zaprosić do zabawy. Skakali i robili zapasy, Bidon pozwalał szczeniakowi podgryzać się, ale kiedy ten przesadzał zrzucał go z siebie lub odchodził. Fajnie. Dopóki mały jest mały, bo nie wyobrażam sobie poligonu z prawie 50kg masą futra w mieszkaniu. Przełom jest, teraz trzeba pokazywać Hadesowi, że w domu odpoczywamy. Minie jeszcze kilka tygodni, zanim oba psy będą mogły poszaleć razem na łące, więc nad nawykami i wyciszaniem trzeba pracować już teraz.